Polscy przedsiębiorcy muszą być nieustannie otwarci na zmiany. Szczególnie w polskich realiach są wręcz przymuszeni do tego, by uodpornić się na pomysły rządzących. Oni, co jakiś czas, wprowadzają nowelizacje przepisów prawnych, które obowiązują samozatrudnionych. Co przyszykowano dla nich w 2017 roku?
Raportowanie godzin pracy
Od 1 stycznia każdy właściciel firmy musi ewidencjonować swój czas pracy. Ma również obowiązek sporządzania raportu odnośnie tego, ile czasu poświęcili na pracę jego podwykonawcy. Ma to służyć sprawdzeniu, czy otrzymywane przez nich wynagrodzenie wynosi minimalnie, jak stanowią przepisy, 13 złotych za godzinę. Na takich kontrolach zyskają ci zarabiający najmniej, czyli ochroniarze i sprzątaczki.
W myśl tej zasady stratni są jednak wysoko wykwalifikowani eksperci pracujący na własny rachunek. Na przykład informatycy, którzy najczęściej mają nienormowany czas pracy, muszą wykazać, ile godzin poświęcili na zrealizowanie danego projektu. Taki raport musi być złożony na biurku zleceniodawcy.
Działanie to budzi z kolei niepokój wśród ekspertów z organizacji Pracodawcy RP. Uważają oni bowiem, że może dojść do sytuacji, w której osoba zarabiająca 4 tysiące złotych miesięcznie będzie wówczas odnotowywać mniejsze przychody. Do tej pory mogła tę kwotę zarobić w takim czasie, który był potrzebny na wykonanie zlecenia.
Teraz, mając obowiązek stworzenia raportu o liczbie godzin poświęconych na realizację zadania, zleceniodawca potencjalnie ma prawo do obniżenia wynagrodzenia. Komentatorzy uważają jednak, że doprowadzi to jedynie do sytuacji, w której dokumenty te będą prowadzone w sposób zakłamujący rzeczywisty czas pracy.
Niektórych ominą uciążliwe przepisy
Istnieje wykaz takich pracujących, którzy nie są zmuszeni do przestrzegania opisanych wyżej zasad. To ci, którzy sami wyznaczają miejsce i czas pracy oraz otrzymują wynagrodzenie prowizyjne. Muszą oni spełniać przy tym wszystkie te warunki łącznie. Jeśli jednak jest tak, że otrzymują podstawę wynagrodzenia albo muszą wykonywać pracę w biurze, które wskaże zleceniodawca, nie ominą obowiązku ewidencjonowania godzin poświęconych na pracę.
Kontrole urzędników będą utrudniać pracę
Państwowa Inspekcja Pracy w celu wypełnienia swoich obowiązków otrzymała dotację na stworzenie nowych miejsc pracy. Nowi inspektorzy będą sprawdzać, czy osoba prowadząca działalność gospodarczą wypełnia swoje obowiązki. Będzie musiała zatem wykazać wszystkie raporty świadczące o ewidencjonowaniu czasu pracy.
Na pewne ulgi w tym zakresie mogą liczyć właściciele mikro, małych i średnich firm. Ci, przy pierwszej kontroli, gdy wykaże ona nieprawidłowości, nie będą obciążeni karami. Druga kontrola nie będzie już niestety tak miła, gdyż wtedy ulgi przestaną obowiązywać i trzeba będzie ponieść odpowiednie konsekwencje popełnionych błędów.
Zmiany dotknęły także księgowość
Każdy samozatrudniony płacący podatki w postaci ryczałtu ewidencjonowanego musi liczyć się z dużymi zmianami. Dobrą wiadomością jest jednak to, że prowadzenie spraw księgowych stało się bardziej przyjazne.
Okazuje się bowiem, że limit przychodów umożliwiających taką formę rozliczania z fiskusem jest wyższy. Wzrósł zatem z poziomu 150 tysięcy aż do 250 tysięcy euro. Zmienione zostały także limity transakcji, które mogą być prowadzone bez korzystania z rachunku bankowego. Do tej pory obowiązywała w tym zakresie kwota 15 tysięcy euro. Niestety przepisy w tym zakresie uległy zmianie.
Nowe stanowią o tym, że limit zmniejszony został do 15 tysięcy złotych. W związku z tym każdy, kto transakcję opiewającą powyżej tej kwoty ureguluje w gotówce, nie może zaliczyć jej w poczet kosztów uzyskania przychodów. Dotyczy to jednak tylko tych zobowiązań, które można rozumieć jako szeroko pojęte płatności.
Zyskają inwestorzy
Wspomnieliśmy o tym, że na wprowadzeniu nowych zapisów prawnych mogą stracić wykwalifikowani pracownicy. Zyskają jednak ci, którzy zajmują się prowadzeniem dużych inwestycji w zakresie infrastruktury. Będą to zatem ci wszyscy, którzy mieli obowiązek informowania urzędników o wpływie projektu inwestycyjnego na środowisko naturalne.
Mogą też cieszyć się z tego, że zaczęły obowiązywać łagodniejsze przepisy dotyczące prowadzonych w tym zakresie kontroli. Zniknie obowiązek dotyczący pozwoleń na stawianie małych obiektów o maksymalnej powierzchni 35 metrów kwadratowych. Dodatkowo krócej trzeba będzie oczekiwać na rozpatrywanie zgłoszeń budowy.
Wygląda na to, że życie samozatrudnionych w wielu sytuacjach stało się nieco bardziej uciążliwe. Muszą spełniać dodatkowe obowiązki. Zyskają jednak ci, którzy wykonują pewne określone prace w branży budowlanej i ci, którzy stanowią sami o wykonywanej przez siebie pracy. Nowe przepisy nie są zatem jednoznacznie złe. Zweryfikuje to jednak czas.